– W sumie to elblążanie częstują elblążan – mówił ks. Wojciech Borowski, szef Caritas Diecezji Elbląskiej. – Zadanie wykonujemy my, jako Caritas, ale pieniądze pochodzą z podatków elblążan. Wszystko po to, by w tym szczególnym okresie nikt nie był samotny. Wspominaliśmy dziś św. Franciszka, który chciał otwierać serca dla wszystkich i częstować wszystkim z radości Bożego Narodzenia.
Wigilia dla ubogich i bezdomnych, to dla wielu osób jedyna okazja, aby zasiąść przy wspólnym stole i przełamać się opłatkiem. Ksiądz Wojciech Borowski, dyrektor elbląskiego Caritasu, pomaga bezdomnym od wielu lat.
— Pragniemy wszyscy, aby każdy z podopiecznych Caritas w tym szczególnym dniu poczuł ciepło rodzinnego domu i wspólnie z nami mógł świętować narodziny Bożej Dzieciny, wspólnie pokolędować i nie czuć się choć przez chwilę samotnym — mówi.W środę przy wspólnym, wigilijnym stole zasiadło kilkudziesięciu elblążan. Niektórzy z nich pozostają bezdomni od wielu lat, inni są ubodzy. Pani Anna i pan Eugeniusz nie pierwszy raz uczestniczą w takim spotkaniu.
— Mamy swój kąt, ale nie mamy żadnych dochodów. Pracowałam kiedyś w zakładach mięsnych, ale te upadły i od tego czasu nie mogę znaleźć pracy —mówi kobieta.
Każdego dnia razem z partnerem chodzą po mieście i zbierają puszki, szkło i makulaturę. Zebrane surowce sprzedają.
— Jest wtedy kilka złotych na jedzenie. Czasem uda się zapłacić rachunki. Ale jest ciężko. Tu na chwilę można zapomnieć o smutkach i troskach — dodaje pan Eugeniusz.
— Mamy swój kąt, ale nie mamy żadnych dochodów. Pracowałam kiedyś w zakładach mięsnych, ale te upadły i od tego czasu nie mogę znaleźć pracy —mówi kobieta.
Każdego dnia razem z partnerem chodzą po mieście i zbierają puszki, szkło i makulaturę. Zebrane surowce sprzedają.
— Jest wtedy kilka złotych na jedzenie. Czasem uda się zapłacić rachunki. Ale jest ciężko. Tu na chwilę można zapomnieć o smutkach i troskach — dodaje pan Eugeniusz.